Ale To Juz ByloZ wielu pieców się jadło chleb
Bo od lat przyglądam się światu
Nieraz rano zabolał łeb
I mówili zmiana klimatu
Czasem trafił się wielki raut
Albo feta proletariatu
Czasem podróż w najlepszym z aut
Ballada O Ciotce MatyldzieMiędzy strychem a piwnicą
W jakiejś starej kamienicy
Mieszka ktoś kto rozumy wszystkie zjadł
Dobrze wie co lubią kwiaty
I pamięta wszystkie daty
A kłopoty zna rodzinne od stu lat
Ciotka Matylda cała w papilotach
Jak Kapitalizm To KapitalizmMoi koledzy poszli w biznesy
Bo przestał słuchać ich naród
Moim kolegom pęcznieją kiesy
Moim kolegom pęcznieją kiesy
A ja zostałem sam
A ja zostałem sam
Z gitarą
Krakow-Piwna 7Byłem u wróżki Piwna 7
Wysokie kręte schody
Ile mi jeszcze chciałem wiedzieć
Upłynie w Wiśle wody
Jaka mnie kiedyś czeka bieda
Lub jakie urodzaje
Czy mi gitarę przyjdzie sprzedać
Lecz Poki Co ZyjemyPo drugiej stronie życia
Ponoć żarcia już nie trzeba ani picia
Nawet jeden szczyt nie został do zdobycia
Lub kontynent do odkrycia
Po drugiej stronie życia
Po drugiej stronie
Po drugiej stronie cienia
Moje kobietyKiedy żona powraca z podróży
powitanie układa się w wiersz
czas mi wtedy przestaje się dłużyć
i odkurzaczowi też
Kiedy córka ze szkoły przychodzi
to problemy spadają jak deszcz
przy fizyce mnie pamięć zawodzi
przy matematyce też
Moje WyznanieMoże to jeszcze nie tak blisko
Lecz kiedy już się zrównam z nocą
To mimo wszystko mimo wszystko
Będziesz miał Panie ze mną kłopot
Zaczną pokładać się ze śmiechu
Twoi niebiescy buchalterzy
Gdy stwierdzą brak poważnych grzechów
Naftalinowy SwiatZnalazłem na strychu gitarę
Bez strun obitą przez los
Ależ to pudło stare
Rzuciłem krótko na głos
I nagle słychać muzykę
Gitara zaczęła grać
I wtem za oknem widzę
Nie Patrz Na To MilaŚwiat jest taki a nie inny
I zapewne się nie zmieni
Ogłosili wczoraj słynni dwaj uczeni
A w przypadku słynnych ludzi
Każda myśl jest całkiem dobra
Więc ci goście otrzymali zaraz Nobla
Mieli rację jest jak było
TokszolPrzybyło stołów bilardowych
I na ulicach Ameryka
Dokoła podgolone głowy
I disco polo gra muzyka
A w telewizji jakiś młodzik
Nie wiedzą diabli skąd się wziął
W zasadzie nic mu nie wychodzi
Zmowa Z ZegaremPośród muzyki której słucham
Nie znajdziesz techno ani rapu
Bo bliższa sercu dawna nuta
I na androny skoda czasu
Ze strachem patrzę na samolot
Chociaż przenosi mnie przez morze
Należę do tych którzy wolą